Nazwa „wieloryb” pochodzi z czasów, gdy walenie uważano za ogromne ryby i w mowie potocznej do grupy tej zaliczamy wszystkie duże walenie. Z biologicznego punktu widzenia wieloryby należą do rzędu waleni, podobnie jak płetwale, delfiny, kaszaloty czy orki. Łącznie na świecie żyje ok. 80 gatunków waleni. Walenie dzielą się na dwie podstawowe grupy (podrzędy): fiszbinowce i zębowce. Zębowce posiadają zęby i odżywiają się rybami lub głowonogami. Do zębowców należą m.in. delfiny, w tym orki – największe morskie drapieżniki, a także jedyny przedstawiciel waleni na stałe żyjący w Bałtyku – morświn.
Fiszbinowce w miejscu górnych zębów mają fiszbiny czyli kilkaset rogowych płyt, pełniących funkcję sitka za pomocą którego z pomocą silnego języka filtrują z wody pokarm. Choć fiszbinowce są ogromnymi zwierzętami (płetwal błękitny osiąga 33 metry długości i 190 ton wagi – i jest największym zwierzęciem jakie kiedykolwiek żyło na Ziemi) odżywiają się planktonem (drobne organizmy roślinny i zwierzęce dryfujące w wodzie), krylem (małe skorupiaki) i drobnymi rybami. Walenie występują w słonych wodach oceanów na całym świecie (ale są również słodkowodne delfiny), zarówno w zimnych wodach stref okołobiegunowych jak i w ciepłych wodach strefy tropikalnej. Wiele gatunków waleni odbywa wiosną coroczne wędrówki do stref polarnych, których wody w tym okresie obfitują w plankton. Podróż na „pastwiska” i z powrotem może wynieść kilka do kilkunastu tysięcy kilometrów.
Światowy Dzień Wielorybów ustanowiony został przez Pacific Whale Foundation na Hawajach. To właśnie tu, na jednej z wysp - Maui, święto wielorybów obchodzone jest najhuczniej. Dlaczego? Otóż, każdej zimy w pobliże wyspy przypływają stada tych zwierząt by odbyć gody, tu też rodzą się młode osobniki. Dzień Wielorybów ma nam uzmysłowić jak ważne dla środowiska są te zwierzęta i promować ich ochronę. Ochrona jest konieczna. Nie zdajemy sobie sprawy, że wieloryby i inne walenie są nie tylko niezwykłymi, bardzo inteligentnymi, społecznymi zwierzętami, ale jak każdy organizm na Ziemi spełniają ważną rolę w swoich ekosystemach. Ich wyginięcie czy choćby drastyczny spadek populacji powoduje zachwianie równowagi w przyrodzie. Wieloryby chronią nas choćby przed zmianami klimatu, ich odchody zawierają duże ilości żelaza, które wiąże węgiel w wodzie, dzięki czemu bujnie rozwija się pochłaniający dwutlenek węgla fitoplankton. Fitoplankton ograniczając stężenie dwutlenku węgla w atmosferze chroni klimat, ale może to robić bardziej wydajnie dzięki odchodom wielorybów. Większość gatunków dużych waleni jest zagrożona, a liczebność populacji spadła w ciągu półwiecza do zaledwie 1 procenta w stosunku do czasów sprzed okresu masowych połowów (np. kiedyś w Oceanie Antarktycznym żyło ponad 200 tys. płetwali błękitnych, obecnie szacuje się, że jest ich tylko 2 300).
Przez stulecia największym zagrożeniem dla wielorybów były polowania w celu zdobycia mięsa, oleju, fiszbinu i innych surowców. W 1986 r. Międzynarodowa Komisja Wielorybnicza uchwaliła moratorium wprowadzające całkowity zakaz przemysłowego połowu wszystkich dużych gatunków wielorybów. Norwegia i Islandia, które tradycyjnie parają się wielorybnictwem nie podpisały tego dokumentu. Kraje te zabijają co roku kilkaset tych ssaków. Do wstrzymania połowów zobowiązała się Japonia, ale wykorzystała pozostawioną lukę w przepisach mówiącą o możliwości łowienia waleni „do celów naukowych”. Japończycy wypływają więc na łowy statkami pod szyldem „research” – rzekomo po to, by sprawdzić, czy populacja wielorybów odrodziła się na tyle, by już można było je łowić komercyjnie. Co roku z rąk japońskich „naukowców” ginie blisko tysiąc tych chronionych ssaków, a ich mięso bez skrępowania jest dostarczane do restauracji i sklepów. Z wielorybnikami walczą zarówno organizacje pozarządowe, jak i rządy krajów. W 2010 roku rząd Australii wytoczył Japonii proces przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze. W marcu 2014 r. zapadł wyrok w tej sprawie, który całkowicie zabrania Japończykom połowów wielorybów. Oprócz polowań, na walenie czyha też wiele innych niebezpieczeństw. Wiele mniejszych waleni zaplątuje się w pozostawione w oceanach sprzęty rybackie, ogromnym problemem jest również tzw. przyłów czyli przypadkowe złapanie w sieci podczas połowów ryb. W ten sposób giną tysiące delfinów podczas polowań na tuńczyki. Problemem jest również przełowienie oceanów powodujące, brak pożywienia dla waleni. Również zmiany klimatu mogą mieć wpływ na bazę pokarmową waleni. Z połowami i transportem morskim związany jest również problem kolizji waleni ze statkami. W niektórych regionach stanowi to duży problem, którego rozwiązaniem byłoby ograniczenie w ruchu statków. Ze statkami, ale również platformami wiertniczymi związany jest kolejny problem czyli hałas. Szum przez nie wydawany mieści się w tym samym zakresie częstotliwości co dźwięki wielu waleni, co utrudnia zwierzętom zarówno komunikację, jak i echolokację. Orientację w terenie zakłócają również sonary wykorzystywane na statkach. Oprócz zanieczyszczenia hałasem ogromny problem stanowi chemiczne zanieczyszczenie oceanów, wycieki ropy oraz śmieci.
Problemem dla waleni staje się również utrata siedlisk i dotyczy to zarówno tych gatunków, które odbywają długie migracje, lecz przede wszystkim tych, które żyją na ograniczonym obszarze. Utrata siedlisk związana jest z takimi czynnikami jak zmiany klimatu, zanieczyszczenia chemiczne, działalność związana z rybołówstwem, hałas, patogeny i choroby, turystyka, działania wojenne czy wpływ na środowisko gatunków inwazyjnych.
Kolejny problem wiąże się z rozrywką, chodzi o odławianie małych waleni, głównie delfinów do oceanariów i ogrodów zoologicznych. Z raportu Whale and Dolphin Conservation Society z 2011 roku wynika, że na terenie samej Unii Europejskiej w 34 parkach morskich, oceanariach i delfinariach przetrzymywanych jest łącznie 286 małych waleni, przede wszystkim delfinów butlonosych. Samo odławianie jest dla nich traumatycznym i niebezpiecznym procesem, ale to dopiero początek. Podobnie jak w cyrkach zwierzęta w delfinariach są tresowane, żyją w niewielkich w porównaniu do życia w naturze zbiornikach, pozbawione są możliwości naturalnego nawiązywania kontaktów społecznych w grupie (delfiny to zwierzęta bardzo uspołecznione), zmuszane do występów wśród hałasu i nienaturalnych zachowań (takich jak obciążające ich organizm wyskakiwanie na brzeg, żeby widzowie mogli wykonać zdjęcia). W niewoli delfiny żyją średnio 6 lat zaś na wolności ponad 20, dlatego też wciąż istnieje popyta na odławiane ze środowiska zwierzęta. Jeśli zależy Wam na delfinach, nie wspieracie delfinariów wizytami w nich.
Opr.Dorota WB
Zdj. Shutterstock/Imagine Earth Photography), ADOBE STOCK. Morten A. Strøksnes, Earth theater